piątek, 21 kwietnia 2017

Vlog #7

Jeszcze raz dziś hej!!!! No to w tym poście opiszę wizytę czwartkową w stajni. W środę też miałam jechać, ale instruktorka odwołała w tym dniu jazdy, przez pogodę i pojechała wcześniej do domu. No więc w czwartek instruktorka miała być na stajni około 11. Więc z koleżanką pojechałyśmy busem o 9:50. Zwykle bus jechał około 40 minut, to sobie obliczyłyśmy, że będziemy na przystanku około 10:30, zajdziemy sobie do sklepu i pójdziemy spokojnie to dojdziemy na 11. Tylko, że autobus dojechał w 10 minut  i byłyśmy tam o 10. Poszłyśmy do tego sklepu ale zleciało tylko 10 minut. Więc zaczęłyśmy iść powoli w stronę stajni. Lecz gdy byłyśmy nad stajnią, do stajni miałyśmy zejść po górce w dół była 11:26, chodź co chwilę żeśmy się zatrzymywały. Aż w końcu stanęłyśmy i zaczęłyśmy tańczyć na środku drogi. Około 10:40 przejeżdżała instruktorka i wzięła nas w dół do stajni autem. Ale miałyśmy za zadanie pierwsze zabrać z jej bagażnika siodła. Gdy dotarłyśmy do stajni dostałyśmy za zadanie ogarnąć ją i łazienkę. W tym czasie do stajni zawitała czwórka osób na jazdę. Pani już nam wcześniej wspomniała, że będzie dziś najprawdopodobniej teren. Więc też jechałam w teren. Gdy zaczęliśmy czyścić konie doszedł jeden wolontariusz. On jechał na Natanie. Moja koleżanka jechała na Oruni. Tamta czwórka dziewczyn jechała na Rekinie, Ferycie, Niagarze, Portosie. Instruktorka jechała na Ormiance, a ja na Noćce. Jechałam z koleżanką i wolontariuszem na oklep. Pani powiedziała że to będzie taki spacerek, bo było za mokro na szybsze chody. Zeszło nam trochę ponad godzinę. Z czego tylko raz koń się spłoszył gdy blondynka w aucie zamiast zwolnic przejeżdżając obok koni to przyśpieszyła i Orunia zeszła z drogi na łąkę obok jakby tam był rów to by wpadły. Dalej dojechaliśmy bez przeszkód. W stajni rozsiodłaliśmy konie i wykopystkowaliśmy. Po zagrzaniu się poszliśmy czyścić konie. Ja standardowo z koleżanką. Wyczyściłyśmy Oriona, pomogłyśmy koledze czyścić Karę, Nubira. A później ogarnąć siodlarnię, pozamiatać kłaki. I do domku. Z koleżanką wróciłyśmy na rowerach. Z czego pomęczyłyśmy się z wyciągnięciem ich z siana.😄😀
   Dziś też jadę do stajni tylko, że od razu na rowerach. Zaraz nawet wychodzę, bo jest 9:23. A umówiłam się z koleżanką na 9:55, a muszę iść jeszcze po doładowanie do sklepu.
To pa!!!
Pisała
koniara8448

Brak komentarzy: